piątek, 4 lipca 2014

Kluczowa rola konstruktywnej krytyki- Craft Critic

Jak zawsze gdy na facebooku pojawia się zawiadomienie o nowym poście na Qrkoko przerywam wszystko co robię i biorę się do czytania. Dzisiejszy post tytułowany był "Potrzebujesz krytyki" i z miejsca wiedziałam- to będzie coś mądrego. Dzięki Agacie ruszyła wspaniała inicjatywa Craft Critic, której celem jest wpieranie naszego rozwoju osobistego poprzez konstruktywną krytykę i uzasadnione pochwały. Jestem pewna, że będę korzystała, w zasadzie już dziś wyślę zdjęcia kilku prac z nadzieją, że dowiem się czegoś pomocnego.

 Co za CUDOWNA inicjatywa!! Jestem zachwycona. Zgadzam się z każdym twoim słowem! Konstruktywna krytyka jest kluczowa, a pisząc bloga 90% komentarzy to 'śliczna praca'- rozumiem to, ja też czasami nie mam zbyt wiele czasu, a kiedy jakaś praca mnie zachwyci napiszę: Piękne kolory, praca wspaniała. Krótko i na temat, jednak nie wnosi zbyt wiele do naszego doświadczenia, prawda?  Jakiś czas temu działała akcja 'bloger nie słodzi', ale nie wpłynęło to na ilość konstruktywnej krytyki w internecie. Dwa miesiące temu złożyłam podanie do grupy wymiankowej na facebooku. Niestety moje podanie odrzucono, spotkałam się z bardzo bolesną krytyką moich prac- byłam w szoku, załamana, niemal wybuchłam płaczem, ale masochistycznie postanowilam przeczytać to wszystko jeszcze raz i przemyślałam każde słowo. Było kilka fałszywych- zarzucano mi plagiat, jednak sama dobrze wiem, że nie mam sobie w tym temacie nic do zarzucenia. Mówiono, że filc nie jest dofilcowany- jednak nikt nie jest w stanie tego ocenić na podstawie zdjęć- i tu też wiedziałam, że oskarżenia są niesłuszne. Jednak,.. uświadomiono mi, że źle przyszywam zapięcia do broszek! Oczywiście, że tak!! Jak mogłam o tym wcześniej nie pomyśleć? Nie chowałam ich pod filc, a naszywałam na co znacznie rozciągało materiał i nie wyglądało tak estetycznie jak wyglądać mogło. No właśnie- filc. Podszywałam prace filcem, co wydawało mi się 'normalne' przecież kupiłam nie jeden sutaszowy twór wykończony w ten sposób i nie narzekałam- jednak zdawałam sobie sprawę, że filc się rozciągał, mechacił i chłonął pot. Odetchnęłam głęboko i zamówiłam eko skórkę i super sedue- gigantyczna różnica w jakości prac!! Zwrócono mi również uwagę na to, że przy podszywaniu robię zbyt mało przeszyć- co jest przecież kluczowe przy broszkach- sama prawa! Broszka zajmowała mi po kilkanaście godzin a na wykończenie jej zamiast godziny poświecałam 15minut i to niedopatrzenie było widoczne. Krytyka była anonimowa, ale jestem za nią ogromnie wdzięczna. Wiele jej zawdzięczam i irracjonalnie cieszę się, że ktoś zmieszał mnie z błotem. ;)

Zachęcam Was do przeczytania artykułu Agaty, szerzenia akcji i udzielania konstruktywnej krytyki. 

Na zakończenie tego długaśnego postu wstawiam bez większych komentarzy broszkę którą szyłam na prośbę przyjaciółki z terminem niemal 'na wczoraj'- było to już trochę czasu, bo broszka powstawała dzień przed Dniem Matki. ;)


Zdjęcia trochę rozmazane, ale robione w pośpiechu bo już z klientką nade mną. ;)


A tak wygląda teraz moje podszywanie. Jestem z niego dużo bardziej zadowolona, tak samo jak z ukrycia zapięcia (choć tu wygląda jakby było ociupinkę krzywe- nie jest ;))


A tak wyglądało podszywanie kiedyś (fuu!) Błędy- agrafka na wierzchu, filc, rzadkie przeszycia.



1 komentarz:

  1. Z uwagi na to, że sama takich nie umiem, obie broszki wydają mi się przepiękne, nawet jeśli w drugiej wykończenie nie jest tak gustowne, to przynajmniej zdobyłaś doświadczenie, wiesz jaki "poziom" osiągnęłaś i przede wszystkim możesz porównać :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie miłe słówko :))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...